NIEDZIELA 16 listopada. O ósmej juz na chodzie .Po śniadaniu które jest płatne (30000) negocjuje my cenę motorka , wycieczki na Ha Long prosimy o załatwienie biletów na jutrzejszy pociąg do Sa Pa.W hostelu pełen logistyczny wypas.Natomiast z netem słabo .Mamy zaległość w korespondencji z Wietnamu.Hania twierdzi że powoli się uzależniam. ?! (teraz też patyczkiem w tablet w drodze na Ha Long) Pewnie ma rację jak zwykle !....sprzęt jakim jest tablet do podróżowania super.Wsiadamy na "komarka"-jakaś Honda 125 za 7 dolców na cały dzień. Bez problemu docieramy pod budynek Muzeum Wojska -historia wojen z Francją i USA.Obowiazkowo fotki Dalej w kierunku Mauzoleum Wujaszaka Ho.Tu przypadkowo spotykamy polską grupę i z nimi zwiedzamy .Najpierw spacerkiem w poprzek Placu Defilad pod budynek mauzoleum.Ciało przywodcy jednak wyparowało.Corocznie poddawane jest konserwacji w moskiewskiej centrali.Teraz wchodzimy dokonując opłaty na teren byłego pałacu Gubernatora Indochin.W jego otoczeniu skromny budynek który zamieszkiwał Ho .Sacerujemy w otoczeniu pałacu zmierzając do pagody na jednej kolumnie .Ponoć gorliwa w niej modlitwa zapewnia męskiego potomka.MY to mamy za sobą.Płacimy za wszechobecne parkingi(tu jak wszędzie 5000) w miejscach odwiedzanych , ale to ok.kaski bez problemu zostają a my spokojnie zwiedzamy.Kolejna w planie Tran Quoc na Jeziorze Zchodnim , pagoda staruszka 5 wiek naszej ery.Kto pamięta co wtedy działo się na terenach Polski ?Motorek jeść nie wołał ale nam włączyła się rezerwa ale na tour po mieście paliwa starczy.?......... Szukamy miejsca gdzie lezy wrak B 52 .Przewodniki piszą o jeziorze .Trafiamy nad trzy i nic.Dopiero napotkany przechodzień tlumaczy jak dojechać Nie jest prosto.Jezioro to stawik na placu pomiedzy domami.Czas na "krzesełka"Dzisiaj szef kuchni poleca rosół wołowy .Tempo sporządzenia konkurencyjne do przygotowania zupki z paczki.Przez płot oglądamy Muzeum B 52- jest zamknięte. A teraz danie główne w Hanoi .Świątynia literatury (wejście bezpłatne)wzniesiona 350 lat przed bitwą pod Grunwaldem na cześc Konfucjusza.Zwiedzanie ubarwiają licznie przybyli maturzyści.Jest jeszcze sporo czasu ,zamierzamy go przeznaczyć na coś dla ducha.Idziemy po bilety do teatru na wodzie.Jesli ktoś czytał przewodnik z treścia nie ma problemu.To jedna z legend .Piękne kolorowe kukły animowane przez aktorów stojących za zasłoną w wodzie tanczą na "scenie która stanowi basen o, pow ok 20m 2.Warto zobaczyć. Na motorek i kółko wokół jeziora w stronę domu.Jeszcze przed snem zdobywamy szczyt 4 piętro ....padamy w ciuchach. Śpimy do rana.