Dzisiaj program niewiele różnił się od wczorajszego.Przed południem Wohanki na grilu. Dzisiaj pogoda podobnie jak wczoraj -super zmienił się jedynie kierunek wiatru na jeszcze lepszy.Stan morza 0.Okolo 14 postanawiamy odwiedzić beckpakerskie miejsca na wyspie i pooglądać inne plaże, popytać o ceny i pooglądać resorty. Zjechaliśmy ok 30 km na południe. Droga asfaltowa z taką sobie nawierzchnia ,ale przynajmniej bez wyrwa jak w Laosie.Wije i wznosi się wzdłuż wybrzeża. Widoczki niestety tylko gdy skręcić w bok w kierunku morza.Tak stałe asfaltem w dżungli. Po drodze odwiedzamy wodospad Kong Plu.Ogladam garaźq ze słoniami. Lżejsi o 400 batow, bo każde wejście to kasa, ale za to wykąpani w słodkiej wodzie.
W drodze powrotnej wstępujemy na owoce morza, rarytasy -dla niektórych , a ja tam już zjadłbym coś konkretnego (dobrze ze mamy bigos i dziczyznę od Slawka w zamrażarce to się trochę odbuduję;-).Chętnie też pojeżdżę naszym X -em i do wiosny zagracać nie będzie musiał Jackowi podwórka. Od komarka tyłki nas juz bolą.
Jutro plan podobny z tym ze zamierzamy dojechać po zachodniej stronie wyspy do lasu mangrowego no i może wodospad. Zobaczymy , ale na pewno nie będzie to prędzej niż po 2 godz.
Do tego czasu "crocodyle style".